- Coś ty wypił, stary? - zapytał Robert, lekko zanipokojony wyglądem przyjaciela
- Afrodyta...- powiedział rozmarzonym tonem - Piękna...Afrodyta
- Kurde, jaka Afrodyta? Co ci się stało?
- Afrodyta - Maciek mruczał cały czas czułe wyznania ku "pięknej, słodkiej, mądrej" Afrodyty.
- Co to za laska, ta Afrodyta? - zapytał siebie Jacek - Co musiała zrobic żeby zzadyrzyć Maćka?
- Nie wiem jak ty, ale z opisu Maćka, to chętnie bym ja poznał...
- Co on robi? - Afrodyta była zła. Dlaczego on rozmawiał z nimi? Miał iśc do Zeusa, a Zeus miał go zabić. I poleje sie krew. A ona na to wszystko będzie patrzyła z szerokim uśmiechem. Już nie mogła się doczekać! Wreszcie się zemści. Zemsta, to takie słodkei słowo. Afrodyta popadła w euforię. Cała złość minęła. Była w błogim stanie. Usłyszała szelest, ktoś się do niej skradał.
-Jakiego pieska? - zapytał Robert, był już znudzony ciągłym zachwalaniem "przepięknej" Afrodyty.
- Nie, nie! - zawołał Maciek - Musze iść, narazie!
Chłopak ruszył naprzód , ku wielkiej górze.
- Hej! - powiedziała czarnowłosa dziewczyna. Miała bardzo jasne, błękitne oczy. Jak księżyc, w ciemną noc.

- Mnie? Przecież ja tylko...- Afrodyta zaczęła swoją przemowę głosem niewniątka
-Rozkochujesz w sobie i zmuszasz do posłuszeństwa wszystkich facetów którzy ci się pokażą. Co teraz wymyślłaś?
- Pamiętasz jak Zeus był tak okrutny...- Tak, on zawsze jest okrutny, ale do rzeczy.
-Kazałam jakimus chłopakowi go zabić - powiedziała beznamiętnie Afrodyta
-Świetny plan, ale nie przemyślałaś jednego - Zeus jest nieśmiertleny!- Wiem,wiem - Agrodyta uśmiechnęła siętajemniczo - Właśnie dla tego kazałam mu to zrobić
-Jesteś okrutna - powiedziała Selene i przytuliłą czule koleżankę - I ze to cię kocham!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz