
- Kim jesteś? - zapytała istota, nieporuszając przy tym wargami.
- A ty ,do diabła? -Dźilla - zaśmiała sie ochryple - Nie słyszałas o mnie?
-Nie - powiedziała Olga, próbując zachować zimną krew.
-Nie trafiłaś - powiedziała istota - trzeba było leciec do Sybilli
Olga nie rozumiała. Zapewno miała zdziwioną miną, bo kobieta powiedziała :
-Przyleciałas na wiec. Wiec w którym eliminujemy złych.
-Yhyy...- Olga nadal nic nie rozumiała
-Chciałyście poznać swoją przeszłośc, Sybilla to wróżbitka, a to jest Wiec Pożegnalny. Tym razem ma nas opuścić sama Afrodyta!
Olga poczuła do Dźilli sympatię, choć nadal odrażający widok nie pozwalał jej spojrzec w twarz.
-Nadal nie rozumiem. Kto to Afrodyta?
-Na Chaosa, boga pustki! Skąd ty się urwałaś? To Bogini Miłości!
No właśnie! Pamiętała ją z tych nudniejszych lekcji Polskiego.Nie słuchała polonistki - esemesowała z koleżanką. Teraz żałowała, nie wiedziała nic o 'tym' świecie.
-Okej, a w ogóle : gdzie jesteśmy? Jakie to miasto?
-Miasto? To Góra Olimp!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz